1

piątek, 19 stycznia 2018

Kolorowo w czerni i bieli

 Zimą jest zimno, pada śnieg i tak zimą jest gdy mieszka się w miejscu gdzie nie kwitną ananasy w tym czasie. Czasami gdy już mamy dość mrozów marzymy o plaży i kostiumie kąpielowym, chcielibyśmy natychmiast pozbyć się kilku warstw ciuchów pod ciężką kurtką. Nie da się zmienić klimatu, można tylko zmienić miejsce zamieszkania.
Zima póki co przychodzi do nas co roku i za każdym razem zaskakuje swym pięknem. Pewnego dnia zima zaskoczyła nie tylko drogowców ale i nas, zwykłych ludzi. Dookoła było sino i bezbarwnie. Początkowo p. narzekał, że jego słabnący wzrok stracił możliwość rozróżniania kolorów i widzi na czarno-biało. Bodźce dochodzące do mojego mózgu również pokazywały świat otulony w siną kołdrę. Domy, drzewa, najdrobniejsza trawka na trawnikach pokryte były drobnymi kryształkami lodu zamieniając kolory w siną biel o różnym zabarwieniu.
 O natychmiastowej ślepocie p. nie było mowy o czym śpiesznie go poinformowałam. Wczorajszy krajobraz zmienił się nie do poznania i nawet Ziemia zmieniła orbitę gdyż nie było nawet śladu Słońca na niebie. Kula ziemska poszybowała w krainę wiecznej zmarzliny której kawałek udało się nam uwiecznić po dłuższej chwili poszukiwania aparatu fotograficznego.
 Pod choinką znalazłam nowy aparat w kolorze śniegu. Cały biały i od razu zakochałam się w nowym gadżecie. W dbałości wielkiej zawinęłam go w bluzki i ukryłam w torbie podróżnej. Wyjęcie go zajęło mi tyle czasu, że chyba najładniejsze widoki umknęły wraz z mijającymi milami. Dostało mi się odrobinę krytyki na samo śniadanie, że biały aparat robi czarno-białe zdjęcia ale i tak jestem zadowolona z efektu pracy nowego podarunku od świętego Mikołaja.
 Lubię zimę ale w krótkich dawkach i nie aż tak aby mrozy które nas nawiedziły nie były cieplejsze o przynajmniej dziesięć stopni Celsjusza. Przez tydzień nękały nas zaskakująco niskie temperatury i -27C nie należało do rekordu. Teraz jest już w miarę znośnie i robi się coraz cieplej. Do wiosny już bliżej niż w 2017 i z niecierpliwością oczekuję cieplejszych dni. Jeszcze tylko sześćdziesiąt dni i już będzie prawie wiosna!